Miałam w domu zamówienie na babkę, więc jest- babka cytrynowa. W zwykłej wersji, nie dietetycznej, pulchniutka, mięciutka i słodziutka. W foremce do keksa. Przepis wyszukany z jakiegoś starego zeszytu mamy. W ogóle dużo tam skarbów, które czekają w kolejce do wypróbowania.
Ja oczywiście też się skusiłam na kawałek babki.. a nawet dwa!.;)
- sok i skórka otarta z 1,5 cytryny
- 250 g margaryny
- 1 szkl. cukru
- 4 jajka
- 2 szkl. mąki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- cukier puder (do posypania)
Wykonanie:
Miękką margarynę umieścić w misce, wsypać cukier i ucierać razem do momentu aż powstanie puszysta, jasna masa. Następnie dodawać po jednym jajku, cały czas miksując.
Szklankę wypełnić do połowy mąką, wsypać proszek do pieczenia, wymieszać i uzupełnić do końca mąką. Gdy wszystkie jajka będą już wymieszane, zawartość szklanki przesiać przez sitko do utartej masy. Wymieszać mikserem, dodać sok i skórkę z cytryny oraz drugą szklankę mąki (również przesiać przez sito). Całość wymieszać na jednolitą masę.
Foremkę posmarować tłuszczem, obsypać bułką tartą. Do tak przygotowanej foremki przełożyć ciasto i wygładzić.
Piec ok. 1 godzinę w temp. 170 stopni C. (Do suchego patyczka)
Gdy ciasto ostygnie, posypać cukrem pudrem.
Jeśli foremka jest krótsza babka może na górze pęknąć, ale moim zdaniem dodaje jej to uroku:)